Krystyna Mirek - TYLKO JEDEN WIECZÓR Amelia Diamond - aktorka, która dzięki roli w serialu, z prostej domowej gospodyni Sylwii Nowak zmieniła swe życie o 180* Zmieniło się też życie jej rodziny, która od tej pory musiała grać w świecie pozorów, żyć na świeczniku i płonąć w jego świetle.
Śmierć siostry Amelii i niechętna konieczność opieki nad jej córką, szaleńcze poszukiwanie biologicznego ojca dziewczynki, powoduje niefortunne wydarzenie,
(...)
które sprawia, że zbudowany przez Amelię i jej agencję sztuczny mur, rozpada się , a jej filmowy wizerunek pęka jak bańka mydlana.
Aktorka pławiąca się dotychczas w blasku swej kariery, poznaje jak okrutny jest świat show-biznesu .
Jak w tych nowych warunkach odnajdzie się Amelia, która utraciła wszystko? Kto da jej wsparcie?
POLECAM tę powieść, której autorka spojrzała na współczesny świat na współczesne społeczeństwo i wskazuje, że w magicznym czasie świat może zdarzyć się wiele.
„Tylko jeden wieczór” to jedna z wielu świątecznych pozycji, jakie w tym roku znajdziemy na rynku wydawniczym. Wśród grona wielu znanych autorów Krystyna Mirek słynie z tworzenia pięknych, pełnych melancholii i refleksji powieści. Na swoim koncie posiada wiele dobrych i przyjemnych dla czytelniczej duszy książek.
Jaka jest zatem świąteczna Krystyna Mirek?
Znana aktorka Amelia Diamond zbudowała życie doskonałe. Podziwiają ją tysiące kobiet.
(...)
Ma wszystko. Urodę, sławę, przepiękne złote włosy, kochającego męża, dom i wspaniałe dzieci. W Internecie cieszy się ogromną popularnością. Zbudowała takie życie od zera. Wyszła z dna, by wspiąć się na sam szczyt.
Święta to dla niej piękny i ważny rodzinny czas, opowiada o tym w każdym wywiadzie. W tym roku wyjątkowo będzie mieć na kolacji wigilijnej nieplanowanych gości. Z powodu nagłej śmierci siostry musi przyjąć szwagra i jego córeczkę.
To tylko jeden wieczór – powtarza sobie. – Jakże prosta sprawa.
Ale to nieprawda. Amelia ma bowiem tylko jedną, ale za to wielką tajemnicę. W zwykłe dni łatwo ją ukrywa, nikt się nie domyśla, ale w święta może się to okazać nie lada wyzwaniem.
Czy życie zbudowane na kłamstwie może się udać? Jaką cenę płaci się za doskonały wizerunek? Czy warto jeszcze żyć naprawdę? A może lepiej tylko w sieci? Tam wszystko jest łatwiejsze.
Czy Amelia odważy się zaryzykować wszystko w imię czegoś tak ulotnego jak miłość?
Poruszająca, ciepła opowieść o świątecznej magii, najważniejszych pytaniach i nadziei. O tym, że nigdy nie jest za późno na nowy początek.
Zanim zacznę, moją uwagę zwrócę jeszcze na moment w stronę grafiki okładkowej.
Jestem urzeczona jej pięknem, świątecznym nastrojem, a nawet zimową aurą, którą odczuwa się już od samego patrzenia na książkę. Mróz szczypiący rozkosznie w policzki czuję na swojej skórze za każdym razem.
„Tylko jeden wieczór” to historia Amelii Diamond – a raczej Sylwii Nowak, która pod scenicznym błyskotliwym nazwiskiem ukryła całe swoje życie. Ta bohaterka to idealny przykład na to, że nie wszystko to, co pokazują w mediach jest prawdą. Bywa, że pod fleszami i ogromem sukcesów kryje się prawda zgoła inna od tego, co wszyscy widzimy na szklanym ekranie. Bywa, że pod idealną fasadą rodzinnego szczęścia, znajdziemy całkowity rozkład rodziny, samotność, egoizm, niezrozumienie.
Autorka świetnie obnażyła świat celebrytów, oczywiście, taki przykład może stanowić niewielki procent tego, co widzimy w internetach i telewizji, ale może warto spojrzeć na prostotę tej sytuacji i uświadomić sobie, że życie rzadko kiedy jest złożone z pasma powodzeń. Nigdy nie jest tak pięknie i tak cudownie, jak nam się wydaje.
Krystyna Mirek mówi o tym wprost, odkrywa przed nami kolejne kłamstwa autorki, odsłania jej wady i codzienne życie, któremu daleko jest do ideału.
Moim zdaniem świetnie pokazana kreacja – która ma za zadanie zdjąć z naszych nosów różowe okulary, poprzez które nazbyt często (z zazdrością) spozieramy na życie innych, tych którym w naszym mniemaniu powiodło się lepiej.
Jak świat stary – mówi się, że "nie wszystko złoto co się świeci". I to prawda, często pod fałszywym blaskiem kryje się zwykły tombak.
Warto zatem docenić to, co sami mamy, gdyż w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami i bogaczami.
Czy Sylwii uda się uratować własną rodzinę przed porażką?
Czy podda się fali hejtu i nienawiści ze strony dotychczasowych fanów?
Czy będzie w stanie odnaleźć samą siebie, zgubioną gdzieś w drodze do sławy?
Czy pomiędzy nią a jej mężem tli się jeszcze ta moc, która ich połączyła dawno temu?
W powieści „Tylko jeden wieczór” bardzo spodobał mi się wątek poboczny, traktujący o starszej, mądrej życiowo pani Zosi oraz jej syna.
Historia Marcina, banalna, ale jakże prawdziwa...zapadła mi w serce bardzo mocno.
Z jednej strony byłam na niego strasznie wściekła, a z drugiej strony było mi go zwyczajnie żal. Czułam niepomierny podziw patrząc na jego żonę, ja bym nie miała w sobie tyle spokoju, cierpliwości i dystansu, co ona.
Ten drugoplanowy wątek, w moim mniemaniu, zawiera niepowtarzalnie dużą dawkę, miłości, odwagi, ale również przestrogi.
Syn pani Zosi – Marcin – to typowy przykład altruisty, który przedkłada dobro innych nad własne. Zawsze uczynny, do rany przyłóż, nie potrafi dojrzeć fałszu i zła w innych ludziach, a już zwłaszcza w tych, których zna od dawna. Tym sposobem, jego lojalność wobec przyjaciela, sprawiła, że obudził się z ręką w nocniku. Nie dość, że z wielkim kredytem na barkach, to jeszcze bez dachu nad głową i rodziny, którą kochał.
„Masz miękkie serce, musisz mieć twardy tyłek” - jak powiadają.
I tak też Krystyna Mirek potraktowała owego bohatera.
Nie zdradzę Wam jednak jak zakończyła się jego historia. Uważam, że warto z niej wyciągnąć mocne, esencjonalne wnioski i praktykować je we własnym życiu.
„Tylko jeden wieczór” to pozornie lekka historia dwójki ludzi – sławnej aktorki Amelii i zwyczajnego faceta Marcina. Czyta się ją szybko, lekko i przyjemnie.
Owszem momentami wydaje się być mało spójna i mało świąteczna, nie ma w niej bowiem doniosłości sprzyjającej barwnemu i radosnemu klimatowi Świąt Bożego Narodzenia.
Dialogi czasem są nieco sztuczne i nudzące.
Niektóre wątki zdają się być na siłę przedłużone – jak choćby tajemnica – kto jest ojcem Julki.
Mimo wszystko, uważam że ta powieść ma w sobie to „coś” – niekoniecznie wspólnego z budowaniem nastroju świątecznego. Najważniejsze bowiem jest to, czego jesteśmy w stanie się doszukać pomiędzy wierszami.
Autorka nie zawiodła moich oczekiwań, ponieważ jak zawsze wplotła w fabułę mnóstwo mądrości. I tym razem również tak było.
To jest właśnie to, co lubię najbardziej w powieściach Krystyny Mirek – prostota przepleciona ogromną dawką wiedzy i refleksji.
A poza tym, moi Drodzy, Czy Wasze Święta Bożego Narodzenia zawsze są pełne radości i wzniosłości?
Ile razy w okresie około świątecznym doznawaliście rozpaczy, samotności i kłopotów?
Wydaje mi się, że szczera odpowiedź będzie tylko jedna.
Ja wiem, powiecie, że mimo wszystko sięgając po propozycje świąteczne oczekujecie klimatu piernikowo – lukrowego, pachnącego cynamonem i pomarańczą.
Ale powiedzmy sobie szczerze – klimat świąt, to nie lampki choinkowe, nie aromat ciast i barszczu, nie iluminacje podwórkowe i nie słodko – słodkie pitu pitu.
Klimat świąt to stan ducha!
I tylko od nas zależy czy przytłoczeni ciężarem codziennego życia będziemy w stanie go odnaleźć i poczuć magię świąt.
„Tylko jeden wieczór” skłania do refleksji, a święta w moim odczuciu to czas idealny do tego, by zrobić rachunek sumienia i odnaleźć w sobie człowieka. Zaufać sercu i naprawić to, co jeszcze da się naprawić.
"Zwykłe życie to coś bardzo niezwykłego.
Najtrudniej je zbudować".
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edpiresse.
Lubię książki tej autorki, jednak ta zupełnie mi nie podpasowała. Mało dialogów, słaba historia. Wydaje mi się, że napisana na szybko.
"Tylko jeden wieczór" to zwykła powieść obyczajowa okołoświąteczna, bez żadnego klimatu i polotu. Nie znalazłam "tego czegoś". Bohaterowie płytcy, nie wzbudzili mojej sympatii, Mam wrażenie, że autorka trochę pogubiła się w zawiłościach rodzinnych, które są nieco przesadzone, a jednocześnie spłycone i zbyt naiwne.
(...)
..
Owszem, można ją przeczytać, ale atmosfery świąt to tu nie czuć. Mnie książka nie przypadła do gustu, niczym nie urzekła, ani trochę nie zaskoczyła, w żaden sposób nie wciągnęła. Ładna jest tylko okładka przyciągająca wzrok.
Śmierć siostry Amelii i niechętna konieczność opieki nad jej córką, szaleńcze poszukiwanie biologicznego ojca dziewczynki, powoduje niefortunne wydarzenie, (...) które sprawia, że zbudowany przez Amelię i jej agencję sztuczny mur, rozpada się , a jej filmowy wizerunek pęka jak bańka mydlana.
Aktorka pławiąca się dotychczas w blasku swej kariery, poznaje jak okrutny jest świat show-biznesu .
Jak w tych nowych warunkach odnajdzie się Amelia, która utraciła wszystko? Kto da jej wsparcie?
POLECAM tę powieść, której autorka spojrzała na współczesny świat na współczesne społeczeństwo i wskazuje, że w magicznym czasie świat może zdarzyć się wiele.
Jaka jest zatem świąteczna Krystyna Mirek?
Znana aktorka Amelia Diamond zbudowała życie doskonałe. Podziwiają ją tysiące kobiet. (...) Ma wszystko. Urodę, sławę, przepiękne złote włosy, kochającego męża, dom i wspaniałe dzieci. W Internecie cieszy się ogromną popularnością. Zbudowała takie życie od zera. Wyszła z dna, by wspiąć się na sam szczyt.
Święta to dla niej piękny i ważny rodzinny czas, opowiada o tym w każdym wywiadzie. W tym roku wyjątkowo będzie mieć na kolacji wigilijnej nieplanowanych gości. Z powodu nagłej śmierci siostry musi przyjąć szwagra i jego córeczkę.
To tylko jeden wieczór – powtarza sobie. – Jakże prosta sprawa.
Ale to nieprawda. Amelia ma bowiem tylko jedną, ale za to wielką tajemnicę. W zwykłe dni łatwo ją ukrywa, nikt się nie domyśla, ale w święta może się to okazać nie lada wyzwaniem.
Czy życie zbudowane na kłamstwie może się udać? Jaką cenę płaci się za doskonały wizerunek? Czy warto jeszcze żyć naprawdę? A może lepiej tylko w sieci? Tam wszystko jest łatwiejsze.
Czy Amelia odważy się zaryzykować wszystko w imię czegoś tak ulotnego jak miłość?
Poruszająca, ciepła opowieść o świątecznej magii, najważniejszych pytaniach i nadziei. O tym, że nigdy nie jest za późno na nowy początek.
Zanim zacznę, moją uwagę zwrócę jeszcze na moment w stronę grafiki okładkowej.
Jestem urzeczona jej pięknem, świątecznym nastrojem, a nawet zimową aurą, którą odczuwa się już od samego patrzenia na książkę. Mróz szczypiący rozkosznie w policzki czuję na swojej skórze za każdym razem.
„Tylko jeden wieczór” to historia Amelii Diamond – a raczej Sylwii Nowak, która pod scenicznym błyskotliwym nazwiskiem ukryła całe swoje życie. Ta bohaterka to idealny przykład na to, że nie wszystko to, co pokazują w mediach jest prawdą. Bywa, że pod fleszami i ogromem sukcesów kryje się prawda zgoła inna od tego, co wszyscy widzimy na szklanym ekranie. Bywa, że pod idealną fasadą rodzinnego szczęścia, znajdziemy całkowity rozkład rodziny, samotność, egoizm, niezrozumienie.
Autorka świetnie obnażyła świat celebrytów, oczywiście, taki przykład może stanowić niewielki procent tego, co widzimy w internetach i telewizji, ale może warto spojrzeć na prostotę tej sytuacji i uświadomić sobie, że życie rzadko kiedy jest złożone z pasma powodzeń. Nigdy nie jest tak pięknie i tak cudownie, jak nam się wydaje.
Krystyna Mirek mówi o tym wprost, odkrywa przed nami kolejne kłamstwa autorki, odsłania jej wady i codzienne życie, któremu daleko jest do ideału.
Moim zdaniem świetnie pokazana kreacja – która ma za zadanie zdjąć z naszych nosów różowe okulary, poprzez które nazbyt często (z zazdrością) spozieramy na życie innych, tych którym w naszym mniemaniu powiodło się lepiej.
Jak świat stary – mówi się, że "nie wszystko złoto co się świeci". I to prawda, często pod fałszywym blaskiem kryje się zwykły tombak.
Warto zatem docenić to, co sami mamy, gdyż w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami i bogaczami.
Czy Sylwii uda się uratować własną rodzinę przed porażką?
Czy podda się fali hejtu i nienawiści ze strony dotychczasowych fanów?
Czy będzie w stanie odnaleźć samą siebie, zgubioną gdzieś w drodze do sławy?
Czy pomiędzy nią a jej mężem tli się jeszcze ta moc, która ich połączyła dawno temu?
W powieści „Tylko jeden wieczór” bardzo spodobał mi się wątek poboczny, traktujący o starszej, mądrej życiowo pani Zosi oraz jej syna.
Historia Marcina, banalna, ale jakże prawdziwa...zapadła mi w serce bardzo mocno.
Z jednej strony byłam na niego strasznie wściekła, a z drugiej strony było mi go zwyczajnie żal. Czułam niepomierny podziw patrząc na jego żonę, ja bym nie miała w sobie tyle spokoju, cierpliwości i dystansu, co ona.
Ten drugoplanowy wątek, w moim mniemaniu, zawiera niepowtarzalnie dużą dawkę, miłości, odwagi, ale również przestrogi.
Syn pani Zosi – Marcin – to typowy przykład altruisty, który przedkłada dobro innych nad własne. Zawsze uczynny, do rany przyłóż, nie potrafi dojrzeć fałszu i zła w innych ludziach, a już zwłaszcza w tych, których zna od dawna. Tym sposobem, jego lojalność wobec przyjaciela, sprawiła, że obudził się z ręką w nocniku. Nie dość, że z wielkim kredytem na barkach, to jeszcze bez dachu nad głową i rodziny, którą kochał.
„Masz miękkie serce, musisz mieć twardy tyłek” - jak powiadają.
I tak też Krystyna Mirek potraktowała owego bohatera.
Nie zdradzę Wam jednak jak zakończyła się jego historia. Uważam, że warto z niej wyciągnąć mocne, esencjonalne wnioski i praktykować je we własnym życiu.
„Tylko jeden wieczór” to pozornie lekka historia dwójki ludzi – sławnej aktorki Amelii i zwyczajnego faceta Marcina. Czyta się ją szybko, lekko i przyjemnie.
Owszem momentami wydaje się być mało spójna i mało świąteczna, nie ma w niej bowiem doniosłości sprzyjającej barwnemu i radosnemu klimatowi Świąt Bożego Narodzenia.
Dialogi czasem są nieco sztuczne i nudzące.
Niektóre wątki zdają się być na siłę przedłużone – jak choćby tajemnica – kto jest ojcem Julki.
Mimo wszystko, uważam że ta powieść ma w sobie to „coś” – niekoniecznie wspólnego z budowaniem nastroju świątecznego. Najważniejsze bowiem jest to, czego jesteśmy w stanie się doszukać pomiędzy wierszami.
Autorka nie zawiodła moich oczekiwań, ponieważ jak zawsze wplotła w fabułę mnóstwo mądrości. I tym razem również tak było.
To jest właśnie to, co lubię najbardziej w powieściach Krystyny Mirek – prostota przepleciona ogromną dawką wiedzy i refleksji.
A poza tym, moi Drodzy, Czy Wasze Święta Bożego Narodzenia zawsze są pełne radości i wzniosłości?
Ile razy w okresie około świątecznym doznawaliście rozpaczy, samotności i kłopotów?
Wydaje mi się, że szczera odpowiedź będzie tylko jedna.
Ja wiem, powiecie, że mimo wszystko sięgając po propozycje świąteczne oczekujecie klimatu piernikowo – lukrowego, pachnącego cynamonem i pomarańczą.
Ale powiedzmy sobie szczerze – klimat świąt, to nie lampki choinkowe, nie aromat ciast i barszczu, nie iluminacje podwórkowe i nie słodko – słodkie pitu pitu.
Klimat świąt to stan ducha!
I tylko od nas zależy czy przytłoczeni ciężarem codziennego życia będziemy w stanie go odnaleźć i poczuć magię świąt.
„Tylko jeden wieczór” skłania do refleksji, a święta w moim odczuciu to czas idealny do tego, by zrobić rachunek sumienia i odnaleźć w sobie człowieka. Zaufać sercu i naprawić to, co jeszcze da się naprawić.
"Zwykłe życie to coś bardzo niezwykłego.
Najtrudniej je zbudować".
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edpiresse.
"Tylko jeden wieczór" to zwykła powieść obyczajowa okołoświąteczna, bez żadnego klimatu i polotu. Nie znalazłam "tego czegoś". Bohaterowie płytcy, nie wzbudzili mojej sympatii, Mam wrażenie, że autorka trochę pogubiła się w zawiłościach rodzinnych, które są nieco przesadzone, a jednocześnie spłycone i zbyt naiwne. (...) ..
Owszem, można ją przeczytać, ale atmosfery świąt to tu nie czuć. Mnie książka nie przypadła do gustu, niczym nie urzekła, ani trochę nie zaskoczyła, w żaden sposób nie wciągnęła. Ładna jest tylko okładka przyciągająca wzrok.